BATIK MALARSTWO OBRAZ

Fragmenty artykułu Jolanty Anteckiej z czasopisma SZTUKA.PL-GAZETA ANTYKWARYCZNA

 

 

Pracami określanymi jako malarstwo na jedwabiu z użyciem techniki batiku Karina Rzendkowska wpisuje się w wąski krąg współczesnych malarzy europejskich posiłkujących się jedną z najstarszych technik barwnego zdobienia tkanin. Twórczość śląskiej artystki jest oryginalną, autorską częścią tego kręgu, adaptującego dla potrzeb sztuki europejskiej XXI w. technikę stworzoną dawniej niż dawno, przez wyspiarzy Indonezji. Za sprawą holenderskiej wymiany handlowej, w XVII w. dotarły do Europy pierwsze okazy batikowanych tkanin z Jawy. Wiek XIX to czas szerszego zainteresowania batikiem jako techniką.

Technika batiku polega – w podstawowej wersji – na pokrywaniu cienką warstwą wosku tych miejsc na tkaninie, które chcemy zabezpieczyć przed działaniem barwnika. Po nałożeniu wosku tkaninę zanurza się w farbie. Powtarzając ten zabieg można uzyskać kolejne zabarwienia i wzory określane przez woskowe rezerważe. Klasyczny batik jawajski był bardziej skomplikowany: wielokrotne zanurzanie tkaniny w kwaśnych kąpielach, w oleju rycynowym, ługowanie, pranie, suszenie, rysowanie woskiem, barwienie.

Technikę batiku śląska artystka traktuje nieortodoksyjnie. Na jedwabną surówkę nakłada warstwę wosku, po zastygnięciu wosk łamie i wprowadza barwnik. Często jest tylko jeden: czarny, czasem stosuje dwa; drugim (a w kolejności wprowadzania pierwszym) bywa szary. Trzy kolory w technice batiku to u Rzendkowskiej byłaby już bardzo duża rozrzutność przy świadomie ograniczonej, zdyscyplinowanej gamie barwnej, w jakiej utrzymana jest ogromna większość jej prac na jedwabiu.

Po zdjęciu i sprasowaniu wosku na tkaninie pozostaje jedno- lub dwubarwna forma z prześwitami bieli w tych częściach, gdzie barwnik nie dotarł. Teraz zaczyna się ingerencja malarska: kontur, wydobywanie z plam i żyłkowań rysów twarzy, muśnięcie kolorem.

Malarskie działania muszą być zgodne z tym, co już istnieje na jedwabiu. Karina Rzendkowska mówi, że skrupulatnie „czyta” pierwotną formę, aby wejść z nią w zgodny malarski dialog.

Czy i w jakim stopniu w batikowych działaniach istnieje przypadek?

Istnieje, ale nie rządzi; jest ograniczony do minimum wprawą i obyciem, jakie autor osiąga po pewnym czasie obcowania z tą techniką. Przy umiejętnościach takich, jakie posiada Karina Rzendkowska wiadomo, nie tylko z grubsza, jak i gdzie zadziała barwnik, co może i co
powinno powstać. Artystka przy organizowaniu powierzchni obrazu w sposób widoczny kieruje się rygorami wyniesionymi z dobrej warsztatowej szkoły grafiki; nic co dzieje się na płacie jedwabiu nie jest nieważne. Stąd wnikliwe rozpoznawanie, aż po znalezienie
wspólnego rytmu batiku i malarstwa. Główny (od dłuższego czasu) temat to głowy; bardziej charakter niż portret, bardziej stan, sytuacja, chwila niż zapis jednoznaczności.

Obrazy Kariny Rzendkowskiej rozgrywają się pomiędzy graficzną linearnością, upodobaniem artystki do kubizowania a miękką, subtelną płynnością materii w obrębie konturu i poza nim, dyskretnym blaskiem jedwabiu i światłem wydobywającym się z niedobarwień.